piątek, 30 września 2016

Pozytywnie + zmiany w życiu!

Eloszki!

Dzisiaj trochę pozytywniej.

Zacznę może od krótkich życzeń dla naszych Panów,
więc życzę Wam chłopcy wszystkiego co najlepsze, dużo powodzeń, miłości hajsu i uśmiechu! :)

Ale wracając..
Dzień mija bardzo optymistycznie, nie należy oczywiście chwalić dnia przed zachodem słońca, ale nie czuje aby cokolwiek miałoby dzisiaj pójść źle.

Swoją drogą, dużo ostatnio myślałam nad tym wszystkim, o dziwnych odczuciach emocjonalnych, które przedstawiałam w jednej z moich notek i pewnych sprawach prywatnych. I co związku z tym? Doszłam po prostu do wniosku, że czas odsunąć wszystkie negatywne odczucia oraz myśli od siebie, czas na zmiany, nowe życie, nowe JA.

Wiele osób zapewne w pewnym momencie uznaje, że czas coś zmienić aby żyło się nam po prostu lepiej i wygodniej. Oczywiście, na początku zawsze jest pod górkę, ale to nie ma sensu.
Nie ważne z czym to jest związane. Nie należy narzekać na to, że ma się pod górę skoro chce się wejść na sam szczyt.
Ja zaczęłam od kupienia farby do włosów. Przyciemnię sobie kolor na bardziej intensywny brąz niż mam obecnie, coś typu ''gorzka czekolada''

A kolejnymi punktami są nowe celę oraz przełamanie się mojej chorobie o nazwie ''lenistwo''
Skoro mowa o celach i postanowieniach to może przedstawię je dokładniej by było wiadomo o co chodzi.

Jeśli chodzi o lenistwo chciałabym się przełamać i więcej czasu spędzać w książkach niż leżąc bezczynnie i nic nie robić, bo potem mam tylko wyrzuty sumienia, że zamiast zrobić coś pożytecznego zmarnowałam swój czas. 

A co dalej?


+ Chciałabym znowu zacząć chodzenie na siłownie i wracam do W-Fu!
Mimo iż lato minęło chciałabym zacząć dbać bardziej o moją figurę, nie uważam, że jest zła, ale tak po prostu chcę dla swojej własnej satysfakcji, nie dla innych tylko dla samej siebie. I dla wyżycia złych emocji.

+Zaczynam zdrową dietę i bardziej będę dbać o zdrowie.
Nie oto chodzi aby prowadzić jakąś przesadną dietę wykluczając niezdrowe jedzenie, tylko by je ograniczyć. Nie mam nadwagi, jestem bardzo szczupła, więc jeść mogę ile mi się podoba, bo mam dobry metabolizm. Bardziej chodzi mi o kwestie zdrowotne, by mieć lepsze samopoczucie, a to co jemy ma duży na to wpływ.

+Chciałabym przeczytać więcej książek.
Mimo, że ostatnio czytałam ich w miarę dużo to i tak uznałam, że to nie jest satysfakcjonująca ilość. Chciałabym przeczytać tym razem jedną przynajmniej książkę filozoficzną i jeszcze jakieś psychologicznie - tradycyjnie. Oraz zabrać się za jakąś książkę fabularną, najlepiej jakiś romans lub dramat.

+Więcej wieczornych spacerów i dni dla samej siebie,
Czas pomyśleć o sobie i zadbać o własną osobę, pomagam wielu osobom z mojego otoczenia, ale zawsze zapominam o sobie.
Chciałabym wprowadzić w mój rytm życia dzień dla siebie, więcej samotnych spacerów wieczorem, więcej jazdy na rowerze póki nie ma zimy i wielkich mrozów, dni spędzonych przed dobrą książka/filmie z gorącą czekoladą albo relaksującą kąpielą przy świecach. Czy nawet przy jakiejś strzelance na ps3 czy po prostu komputerze, raz na jakiś czas można.

+Mieć gdzieś swoje lęki i opinie osób nic nie znaczących dla mnie.
Czyli w skrócie nie przejmować się opinią innych osób, bo i tak większość dla mnie jest bardzo próżna i niekoniecznie na wysokim poziomie intelektualnym. I tak zazwyczaj mam wszystkich w nosie brzydko mówiąc, ale zdarzają się wyjątkowe sytuacje gdzie się jednak mimo wszystko za bardzo czymś przejmę niż powinnam.
Chciałabym również przełamać swoje lęki o fobie, ale o tym w innym poście może wspomnę.

PO PROSTU ZACZĄĆ ŻYĆ PEŁNIĄ ŻYCIA! ♥

W tym poście na razie tyle, dziękuje za uwagę i życzę miłego wieczoru!
Cześć!



niedziela, 25 września 2016

Wylew duszy ♥

Co u mnie?
Chyba wszystko dobrze, chociaż ostatnio jestem w bardzo dziwnym stanie emocjonalnym, który jest bardzo skomplikowany. Taki niecodzienny stan zagubienia wewnętrznego, którego nie da się opisać słowami, bo same w sobie są zbyt puste aby przekazać cokolwiek w chwili obecnej.

Stan pozytywny i negatywny jednocześnie. Jakby ktoś zapalał we mnie światło i gasił bez przerwy. Nie rozumiem o co chodzi, ale jest to natarczywe i wraca natrętnie, każdego dnia, co kilka godzin.
Z jednej strony czuję w sobie pełną euforię, ale z drugiej minimalną dysforię. Brzmi absurdalnie, jakbym wzięła się z innej planety, wiem to,. ale nie potrafię tego wytłumaczyć w inny sposób.

Przepraszam, że tak z góry zaczynam wylewać z siebie moje zagubienie emocjonalne, ale czułam taką potrzebę, choć zdaję sobie z tego sprawę jak różnie może być to interpretowane przez poszczególne osoby, tym bardziej, że kolejny wpis zaczyna się dość melancholijnie.

Spokojnie.. By nie było zaś żadnych niepotrzebnych przypuszczeń i plotek na moją osobę, nie mam depresji. Obecny mój stan nie ma nic związanego z danym zaburzeniem psychicznym.
Bardziej z pewnym rozdarciem i zagubieniem między sercem, a rozumem. Tym co ważne i tym co mniej...  oraz przez pewne sytuacje, które pojawiają się w moim życiu i zmianami jakie się dzieją z dnia na dzień. Ale pomijając to, to u mnie jest wszystko w porządku.

Wczoraj byłam na koncercie z kuzynka i... ciotką... tak, uznała, że też ma ochotę zaszaleć, jest w sumie młoda i ma prawo więc się jej nie dziwię, nie tak dawno sama była w końcu w takim szczenięcym wieku jak ja, także nie przeszkadzało mi to zbyt bardzo.
Było bardzo fajnie, dużo rozrywkowych osób, ale nie obyło się oczywiście bez pustych niuniek i ''typowej patoli'' jak ja to zazwyczaj nazywam, ale to było akurat nieuniknione.

Mimo, że to nie były moje klimaty, bo nie przepadam za bardzo za rapem, szczególnie gdy tekst opiera się na ''dziwkach, hajsie i seksie'' bez większej głębi.
Ale w sumie czego się spodziewać na imprezie, gdzie bardziej liczy się zabawa?
Wtedy nikt normalny raczej na to nie zwraca uwagi, nawet ja. Tylko na tym aby zaszaleć i potańczyć i trochę pokrzyczeć! :)

W końcu disco-polo na typowych dyskotekach czy nawet niektóre piosenki pop'u też nie mają wielkiego przekazu, ale da się tego wtedy wyjątkowo słuchać, bo fajnie wchodzi jeśli chodzi o taniec i zabawę.

Denerwowali mnie tylko zbyt nachlani goście, którzy patrzyli się na wszystkie laski łącznie ze mną wzrokiem jakby od razu mieli w sobie brudne myśli. Jestem dość sceptycznie do tego nastawiona, może znajdą się dziewczyny, którym się to podoba, ale ja nie należę do takich, czuje do tego bardziej odrazę, obrzydzenie wręcz.

Zauważyłam, że na blogu pokazuje siebie w wyidealizowanym świetlne i dojrzalszym od pozostałych chociaż niekoniecznie tak jest, To znaczy jest tak, ale nie bez przesadyyy.. jest we mnie ten szczeniacki typowy wiek.

Każdy kto miał przyjemność mnie bliżej poznać wie jak bardzo szaloną i ryzykowną dziewczyną jestem. Nie jestem aniołkiem, jestem jak każda osoba w wieku dojrzewania. Lubię czasem zrobić coś wbrew temu co mówią mi rodzice, za co ich przepraszam, ale taki wiek. Kiedyś z tego wyrosnę.

Zdarzy mi się mieć styczność z alkoholem, nie mówię, że przesadnie, ale bywały i takie sytuacje.
Zdarzy mi się przeklinać gdy bardzo się zdenerwuje.
Zdarzy mi się skłamać bądź naciągnąć fakty.
Zdarzy mi się nie nauczyć na ważną kartkówkę do szkoły.
Zdarzy mi się ryzykować.
Zdarzy mi się pyskować i nie słuchać, nawet często.
Zdarzy mi się plotkować i być wredną suką do poszczególnych osób, ale nie bez powodu.
Mam swoje za uszami..

Popełniam masę błędów i dokonuje masę wyborów nie zawsze wybierając właściwą ścieżkę, jestem jak każdy człowiek, lubię szaleć, imprezować, mam swoje potrzeby i swoje racje, jestem kłótliwa, ale i również może jestem trochę zagubiona, mam swój własny świat i własne poglądy, które się mogą wyróżniać od pozostałych. Mam inne przekonania. Z pozoru niczym się nie wyróżniam od pozostałych, jestem przeciętną nastolatką, która jedyne czym się wyróżnia to głębią w środku, które nie każdy rozumie.

Lecz mimo wszystko, zawsze można na mnie liczyć, zawsze pomogę, zawsze wysłucham, staram się być wsparciem, być dobrą dziewczyną, przyjaciółką, koleżanką. Często zawodzę, często robię swoje i idę własną drogą przez moje aspiracje.
Nie zważając na wszystko, na to, że bywam chamska, na to, że momentami pochopnie oceniam bądź biorę do siebie.

Nie ważne czy jesteś mi osobą bliską czy daleką, wrogiem czy przyjacielem, jesteśmy ludźmi i powinniśmy siebie nawzajem szanować, często pod wpływem impulsów z otoczenia o tym zapominam, ale w głębi duszy szanuje Cię nie ważne kim dla mnie byłeś, jesteś czy dopiero będziesz! Gdy ktoś jest potrzebie, nawet Ty, to choćby nie wiadomo jak bardzo bym Cię nienawidziła i chciała doprowadzić Ciebie do dna - mam swoje granice i swój rozsądek. I gdy będziesz w potrzebie gdzieś w oddali, jestem gotowa stanąć po Twojej stronię jeśli uznałabym, że jest taka potrzeba i powaga sytuacji. Nie zostawiam ludzi na poziomie zera, tak się nie robi.

Ten wpis ma trochę większą głębię, chociaż sama nie wiem jaka jest dokładna tematyka tego, to mam nadzieję, że będzie przez Was rozsądnie odebrana.

Dziękuje, życzę wszystkim miłego dnia!







wtorek, 20 września 2016

Trudne Wybory

Dzień dobry!!

Każdy z nas czasem jest postawiony między młotem, a kowadłem nie wiedząc, którą ścieżkę wybrać, bo nie ważne co wybierze - i tak będzie złe. I co tu wybrać? Najlepiej nic.

Podczas gdy nawet serce i rozum nie mają nic z tym wspólnego.
Tylko sam instynkt pozostał. Nie ma sensu rzucać monetą ani bawić się w wyliczanki. Nie ma sensu prosić o wszelkie znaki. Trzeba samemu wybrać te drogę, którą chcemy zmierzać. Nie wiedząc czy będzie właściwa czy nie, ryzykując utraceniem bliskich przyjaciół bezpowrotnie.

Mam wrażenia jakby moje życie zmieniało się o 180 stopni, Raczej pozytywnie, chociaż są też pewne prywatniejsze kwestie, które musiałabym zmienić, jak najszybciej, ale to zostawię dla siebie.

Nie wiem po prostu na czym stoje, czy to co robię jest odpowiednie, czy może jednak powinnam zmienić obroty w innym kierunku zanim wpakuje się w coś w co nie mam zamiaru, nie wiem.
To się dopiero okażę, jak to się mówi - ''wyjdzie w praniu''

Najgorsze jest myślenie przez resztę życia czy nasz wybór był odpowiedni. Raczej nikt bez lęku wybierać nie potrafi.



Nevermind...

Tak jak zwykle, krótkie smęty, ale dość.

Teraz może napiszę krótką rozpiskę tego pięknego dnia!

No może nic nadzwyczajnego się nie działo, dzień jak każdy. Rano pobudka, szkoła. Zdążyłam już wkurzyć nauczyciela od przedsiębiorstwa spóźniając się na lekcje. W szkole byłam mało ogarnięta, bardziej senna, jedyne czym się zajmowałam to wyliczaniem czasu do końca lekcji. 

Chciałam jak najszybciej wyjść i coś zjeść i co najważniejsze położyć się. 
Jako takich wielkich planów dzisiaj nie było. Prosto ze szkoły poszłam coś zjeść i w stronę przyjaciółki. I u niej spędziłam praktycznie całe popołudnie, szalejąc i tańcząc do jakiś dzikich kawałków disco-polo. 

Rutyna haha.

Niedługo może jeszcze ogarnę co jest na jutro do szkoły potrzebne aby nie przyjść zielona, a ewentualnie po 21 jakiś rower się ogarnię. Bo od dwóch dni nie byłam wieczorem na rowerze, a trzeba korzystać póki są jeszcze jako takie warunki do jazdy - oczywiście, to nie jest jeszcze pewne. 

Zależy jak się wyrobię z lekcjami, a muszę jeszcze do domu dojść. :)

Dobra, koniec. Nie będę już tu tak zanudzać, życzę każdemu miłego wieczoru.
Dobranoc ;)













niedziela, 18 września 2016

Człowiek popełnia błędy

Witam!

Ciągle męczą mnie wyrzuty sumienia i muszę z siebie pewne rzeczy wyrzucić, które leżą w głębi mojego serca.

Popełniłam parę błędów przez ostatni czas, siedzę szukając odpowiedzi na swoje pytania, jak naprawić coś co tak bardzo zamąciłam, nie tylko mój wizerunek i honor, a i relacje oraz sam szacunek niektórych osób do samej siebie.

Ale na samym początku chciałabym przeprosić osoby, które kiedykolwiek zraniłam, które zawiodłam i które w jakiś sposób poczuły się urażone przez moją osobę i dotknięte moim zachowaniem.
Po prostu przepraszam.

''Człowiek popełnia błędy, powoli idąc na dno, nie dajesz sobie sprawy, że upaść jest tak łatwo...''

No, ale nie ukrywajmy, każdy czasem popełnia błędy, jesteśmy tylko ludźmi, a nasze błędy życiowe powinniśmy traktować jako cenną lekcje i nauczkę na przyszłość. Chociaż wiem, że to żadne usprawiedliwienie, zawsze staram się sobie to powtarzać, bo łatwiej jest mi wybaczyć samej sobie.
Chociaż momentami potrzeba nawet i wiele tygodni aby pogodzić się z pewną dokonaną sytuacją to zawsze w jakiś sposób to idzie w niepamięć pozostawiając tylko ślad.

Nie mogłam spać całą noc użerając się z własnymi myślami, które natrętnie do mnie wracały. Razem z wyrzutami sumienia.
Czasem tak jest, ale cóż...
 Nie będę się użalać nad sobą ani nad tym co było, bo szkoda własnego zdrowia i czasu na takie bzdury. Raczej staram się myśleć pozytywnie i rozsądniej na przyszłość.\

Każdy z nas miał takie sytuacje w życiu, w których musiał przemyśleć kilka spraw aby dojść do porozumienia, aby nie wpaść w jakąś melancholię no i każdy nas często zrobił coś czego bardzo żałował, bo nie słuchał rozumu tylko otoczenia albo tego małego diabełka na boku, który namawia do złego.

Najważniejsze by nie wpaść w ten wielki dół i zrozumieć, że nie mamy wpływu na przeszłość, ale mamy wpływ na teraźniejszość i to najważniejsze!
Więc trzeba walczyć o każdy możliwy dzień, uczyć się na tym co zrobiło się źle i zacząć żyć.

PS.
Przepraszam, że nie wstawiam codziennie tak jak obiecałam, ale jednak czas też ma nad wszystkim przewagę, także mam nadzieję, że nic się nie dzieje.

Dziękuje! :)
Miłego dzionka!


wtorek, 13 września 2016

Well..

Witam!

Wczoraj dzień był smętny, ale jak poszłam na wieczorną przejażdżkę rowerową to zgodnie z moimi przypuszczeniami - humor mi się poprawił na bardziej barwny.

Dzisiaj dzień w szkole był bardziej pozytywny niż wczorajszy mimo iż moje nierozgarnięcie nie minęło. Nie rozumiem przyczyny czemu stałam się taka otrzepana, ale mam nadzieje, że to minię, bo strasznie utrudnia mi to normalne funkcjonowanie. Chociaż mimo tego otrzymałam dwie szóstki z prezentacji co było dla mnie zaskoczeniem, strasznie często gubiłam wątki. Na szczęście potrafiłam wszystko obrócić w humorystyczny sposób co łagodziło mój brak koncentracji.

Byłam raczej zwariowana jeśli chodzi o pewne kwestie, dużo szalałam i można by było określić mnie osobą dość zabawną i ''krejzi'', chociaż częściej bywam poważną i skrytą osobą mam takie właśnie wyjątkowe dni. 

Zazwyczaj też bywam pewna siebie, ale podczas prezentacji coś spowodowało, że czułam stres i przez pewien paraliż nie umiałam myśleć rozsądnie i na niczym się skupić. Tylko wzięła mnie jakaś głupawka przez co ładne cyrki odwalałam. Więc jeśli zachowuje się dziwnie, to po prostu się czegoś boje lub się denerwuję. Tak odreagowuje stres chociaż z natury jestem osobą wygadaną, z humorem i dość szaloną. Właściwie to mojego charakteru nie da się dokładnie określić, jest zmienny. Jest jedną wielką zagadką, którą ciężko rozgryźć. 

Ale tak wyjeżdżając po za schemat.

Czasem czuję się jakbym grała w jakimś słabym filmie, chociaż swoją drogą każdy chyba chciałby czasem mieć życie jak z filmu czy serialu. Oczywiście zależy jakiego, ale bywają takie momenty. No bynajmniej ja tak mam. 

A jakie plany na dzisiejszy dzień?

Obecnie pilnuje moją 5-miesięczną siostrzyczkę. Tzn, Obecnie śpi, dlatego znalazłam czas na pisanie. 
Później zapewne gdzieś wyjdę ze znajomymi, chociaż w taki upał najchętniej bym poszła spać, bo głowa boli.
A wieczorem obowiązkowo rower, chociaż jeszcze rozważam kwestie czy nie iść na siłownie.
Zobaczę.

A teraz żegnam Was. I życzę miłego dnia :)



poniedziałek, 12 września 2016

Jutro będzie lepiej

Witam!

Dzisiaj może trochę posmęcimy? 

Nie ukrywam, że dzisiaj mam chyba słabszy dzień, 
co prawda, ten dzień jeszcze się nie skończył, ale coś mi w nim póki co nie gra. Po prostu czuję taki dyskomfort w środku z pewnych przyczyn. Wszystkie lekcje byłam niedostępna, myślami latałam gdzieś daleko nad ziemią - co zauważyła nawet nauczycielka od j.angielskiego i ksiądz podczas religii. Zepsułam parę spraw.

Czuje się jakby ktoś uderzył mnie jakąś wielką donicą w łeb, haha. 

Wiem, że obecne samopoczucie jest przejściowe i wieczorem jak znowu wybiorę się na przejażdżkę rowerową gdziekolwiek to obecny stan mi minie, bo wszystko wyładuje podczas jazdy. Albo po prostu to wynik zmęczenia, bo słabo coś spałam. Albo po prostu upał tak na mnie działa.

Mało tego wracając rowerem ze szkoły kilka razy się zagapiłam i wyjeżdżałam po za chodnik na trawnik lub kierowałam jakbym jechała na procentach. Taka nieswoja dzisiaj się czuję. I słucham na okrągło piosenki poniżej.



Ale dobra stop! 

Nie ma sensu się użalać tym bardziej, że dzień jeszcze się nie skończył. Staram się nie patrzeć negatywnie i żyć nadzieją, że zaraz się polepszy. Jakoś to będzie. Więc tyłek do tyłu, cycki do przodu i idę z podniesioną głową - może i trochę roztrzepana, ale idę. Miejmy nadzieje, że się nie wywrócę.

Jakie plany na dziś? 
Zaraz ogarnę co trzeba jutro do szkoły zrobić oraz dokończę prezentacje nad którą pracuję od wczoraj. Potem się zobaczy.

Ale wiem, że na pewno wieczorem idę na rower. Obowiązkowo!

Z obecnej notki tyle, trochę się pożaliłam, trochę opisałam co się u mnie dzieje.

Będę starać się dodawać coś codziennie z racji tego, że wcześniej tak tego bloga zaniedbałam teraz będę bardziej systematyczna.

Dziękuje. 
Miłego dnia! :)






niedziela, 11 września 2016

Nothing

Dobry wieczór!

Dzisiaj chciałabym jeszcze bardziej się pogłębić w moje specyficzne przemyślenia i upodobania.
Wróciłam praktycznie przed chwilą z przejażdżki rowerowej.
Dzisiaj wieczór był bardzo przyjemny co sprawiało jeszcze większą satysfakcje oraz przyjemność jazdy. Szkoda, że mam czas ograniczony jeśli chodzi o spędzanie czasu po za domem, szczególnie, że jutro szkoła gdyż najchętniej bym pojeździła sobie jeszcze z 30-40 minut co najmniej. Cóż.. trudno.

Myślałam sobie co by to było gdyby człowiek mógł mieć wszystko od razu, tak o! Na zawołanie. Jakby miał magiczną moc i mógł sobie wyczarować dosłownie wszystko, o każdej kategorii, co by mu się wedle podobało i wymarzyło. Pierwsza moja myśl - byłoby fenomenalnie! Ale chwila...
Po chwil logicznego namysłu zdałam sobie sprawę, że wtedy by wszystko straciło swoją prawdziwą wartość i byśmy nie doceniali tego co mamy, szybciej byśmy się znudzili lub nawet zwariowali. Dlatego może i lepiej, że o większość rzeczy musimy dać jakiś wysiłek, nie ważne czy mniejszy czy większy.


Ten wpis chciałabym nawiązać do poprzedniego - gdzie pisałam o moim umiłowaniu psychologią. KLIK <--
Także tego..
Może wytłumaczę co ja widzę w tym takiego fascynującego?
Szczerze powiedziawszy - nie wiem.
Po prostu poprzez poznanie kilku osób o bardzo trudnych i specyficznych charakterach uznałam, że chciałabym je rozgryźć. Czy mi się udało? - Owszem.
Taka umiejętność bardzo się przydaje, łatwiejsze jest nawiązanie kontaktu i znalezienie wspólnego języka - jeśli owy jest. Dzięki temu można poznać głębiej sporo ciekawych osób, które z pozoru mogłyby się wydawać zupełnie inne.

Wiadomo, że nigdy nie pozna się nikogo w 100%, to jest raczej nie możliwe, każdy w głębi zawsze będzie coś tam ukrywał czego nawet bezkonkurencyjny psycholog nie zauważy.
Ale można poznać poszczególne interakcje według sytuacji.
Ale wracając do pomagania i analizy sytuacji. Jak to robię? Ja jako osoba trzecia zawsze patrze na sytuacje obiektywnie, zważając co czuję każda strona albo przypuszczając jakie mogłaby mieć odczucia w danym problemie. Analizuje kilka czynników i rozważam pewne kwestie.

1. Co jest powodem? 2. Jak się zaczęło? 3. Na jakim etapie jest teraz? 4. Czemu nie może być inaczej? 5. Co jest przeszkodą? 6. Co można temu zaradzić? Oraz powaga sytuacji.

Po zadaniu sobie kilkunastu pytań w głowie, w zależności od sytuacji staram się wybrać jedną z najbardziej korzystnych opcji dla danej osoby, która nie będzie ryzykowna w żaden sposób.
Czytając wiele książek na ten temat wiem jak bardzo przeanalizowane takich czynników jest ważne. Wszystko ma ze sobą jakieś powiązanie i wszystko da się rozwiązać. O ile nie ma sytuacji, w których musi znaleźć się policja czy prawdziwy specjalista z kilkunastoletnim doświadczeniem. Jeśli nie ma takiej potrzeby to potrafię pomóc. Nie wiem czemu, ale do mnie ciągną osoby po przejściach, sama taką osobą jestem stąd znam się trochę na rzeczy, a mam tylko 16 lat. Ale jak dla mnie to w sumie duży plus na przyszłość, tym bardziej, że jak już wspominałam wcześniej marzy mi się zawód psychologa.
Na razie tyle.

Dziękuje!



sobota, 10 września 2016

Hello, It's me! Nocne przemyślenia i takie tam.

Helou!

Chyba pierwszy raz mi się zdarzyło aby zacząć pisać kolejny post tak szybko, chociaż znając życie i tak ten wpis nie wniesie nic ciekawego do Waszego życia, bo to będzie kolejne masuo maślane.

Dostałam natchnienia akurat o 1 w nocy przez to, że nie mogę zasnąć.
 A zazwyczaj gdy nie mogę zasnąć włączają się u mnie dość niepojęte przemyślenia na temat życia i sensu istnienia oraz innych bzdur tego typu, no i oczywiście głębokie marzenia. Najchętniej w takim momencie ubrałabym się ciepło i wyszła na spacer bądź na rower, bo jak wspominałam, w któryś z moich notek, bardzo uwielbiam nocne przechadzki po osiedlu, parku czy lesie - ze słuchawkami w uszach. W prawdzie mówiąc jest to bardzo ryzykowne, szczególnie, że po moim osiedlu kręcą się różne typy, ale mimo wszystko jakoś niespecjalnie się ich boje. W takich momentach bardziej się skupiam na tej magii panującej na zewnątrz niżeli nad osobnikami kryjącymi się za drzewem, którzy mają w głowie dzikie plany.

Właśnie w tym momencie marze o tym aby wyrwać się domu chociaż na 15 minut, ale ucieczka odpada. Nie daj Boże mama by się obudziła i gdyby zobaczyła brak mojej osoby o tej godzinie w łóżku - to na zawał by zeszła. A potem szlaban do końca życia.

Wspominałam wcześniej, że jestem nietypową osobą?

Zamiast słońca - wole deszcz.
Zamiast dnia - wole noc.
Kocham jesień, kocham zimę, jest wtedy taka inna atmosfera..
Dla wszystkich jesień kojarzy się z błotem, szkołą i wszystkim co raczej negatywne.
A dla mnie?
Kolorowe liście, klimat, piękne widoki i przyjemny deszczyk, a nawet jeśli jest ulewa to przecież z cukru nie jestem i się nie rozpłynę.
Zimna jest dla Was mrozem, a mi się bardziej kojarzy z świętami oraz błyszczącym śniegiem i też pewną magią..
Polecam Wam przenieść się do tej notki gdzie dokładniej wyjaśniałam magię moimi oczami.
---> KLIK <---

(By The Way, kocham właśnie nocne spacery w deszczu słuchając piosenek, które mają w sobie klimat, szczególnie w parku gdy jest podświetlony przez lampiony, bo wtedy cały park wygląda pięknie)

Lubie klimaty mroczne i lekko przerażające, a przed snem czytam creepypasty, nie boję się ich, tylko niektóre mają ciekawą fabułę, która wciąga. Horrorów z resztą też się nie boje, nie dlatego, że nie są przerażające dla mnie, tylko po prostu wiem, że to wszystko co jest na ekranie to zwykła fikcja. Nie umiem przez to się wczuć i nie odczuwam strachu. Taka ciekawostka.

Wiele osób mówi mi, że jestem momentami bardzo tajemnicza oraz, że mam w sobie coś wyjątkowego (albo po prostu sugerują mi, że jestem dziwna haha) Fakt. Jestem specyficzną osobą, ale by od razu nazywać siebie kimś wyjątkowym to nie powiedziałabym, bo chyba jestem przeciętną dziewczyną jak każda inna. Albo po prostu nie zauważam tego w sobie, bo jestem ze sobą praktycznie codziennie. Jakby na to spojrzeć też z innej strony to każdy z nas ma coś w sobie wyjątkowego w sumie, bo w końcu każdy jest tak na prawdę inny - wiem, bardzo odkrywcze. Brawo Dominika..

Cóż mogę jeszcze dodać?
Skoro tak postanowiłam pisać o sobie,
to może napiszę o umiejętnościach, które chciałabym kiedyś opanować do perfekcji?

- Gra na pianinie.
Obecnie gram trochę na keyboardzie, ale nie umiem grać perfekcyjnie, bo strasznie zaniedbałam ćwiczenia, ale wkrótce znowu zacznę pogrywać częściej.
-Gra na gitarze.
Tutaj już się robi jazda pod górkę gdyż nie mam gitary, a jedyne co umiem zabrzdękać to początek piosenki zespołu ''Metallica''
Przy okazji zawsze chciałam grać w zespole rockowym na elektryku. Moja miłość.
-Gra na perkusji i skrzypcach.
Tu chyba nie muszę nic dodawać.. zawsze chciałam grać na bębnach.
A co do skrzypiec, powstają piękne melodie.
-Fotografia
Robię zdjęcia na jakimś poziomie powyżej przeciętnym, ale nadal nie mogę nazwać się profesjonalnym fotografem, te umiejętność obowiązkowo muszę opanować.
-Język Angielski.
Ostatnim czasem strasznie zaniedbałam ten język, co zauważyłam na obecnych wakacjach, gdzie mój zasób słów był strasznie ubogi aby dogadać się w jakiś konkretniejszy sposób z obcokrajowcami.
-Zasób słów.
Co prawda to nie jest chyba żadna umiejętność (a może jest) ale chciałabym poszerzyć moje słownictwo by zabłysnąć w towarzystwie elokwencją, a co najważniejsze przed samą sobą.
-Sztuki walki.
Wspominałam, że mam worek treningowy w domu? :D

No póki co to są chyba jedyne umiejętności jakie wpadły mi do głowy..

Chyba częściej będę pisać gdy nie będę mogła zasnąć, bo już powoli powieki robią się ciężkie co powoduje iż chce mi się coraz bardziej spać. Także już nie męczę mojej klawiatury, która i tak jest na zmarnowaniu..

Mam nadzieję, że owe wypociny Was nie zanudziły i że przynajmniej ktoś wytrwał do końca.
Dziękuje i dobranoc! :)










Whatever

Witam serdecznie w kolejnej wykwintnej notce na moim blogu!

Czasem długo muszę myśleć aby dostać jakiejkolwiek weny.

Może jednak na sam początek napiszę co u mnie słychać, bo dawno nic nie pisałam na mój temat - gdyż w zasadzie nic ciekawego się nie dzieje.. po za tym, że użerałam się przez pewien czas z byłym chłopakiem mojej kumpeli, ale w ten temat wolę się nie pogłębiać publicznie.
Otóż.. 1 września zaczęłam naukę w liceum, Jestem w klasie o profilu społeczno-zdrowotnym jeśli kogoś to interesuje.

A tak zupełnie z innej beczki - Wiele z Was zapewne zastanawia się kim będzie w przyszłości, czy coś osiągnie, czy spełni marzenia, czy będzie w ogóle szczęśliwy..
Jeśli o mnie chodzi to ja wiem kim będę, a właściwie kim chcę być bynajmniej. Od zawsze marzył mi się zawód psychologa, zauważyłam w sobie pewien ''dar analizy sytuacji'' dzięki czemu udało mi się już pomóc kilku osobom.

I właśnie przez to wzięło się moje umiłowanie do literatury psychologicznej. Przy okazji polecam Wam książkę ''potęga podświadomości''. Zaczęłam od tej książki, a teraz czytam książki, które będę pewnie przerabiać dopiero na studiach - o ile się dostanę, ale warto mieć nadzieje.

Na mojej półce obecnie znajduje się ponad 20 książek o tematyce psychologicznej.
 Większość osób biorąc jedną z nich do rąk nie rozumie żadnych pojęć ani języka jakim owa literatura jest napisana.
Patrzą się na mnie jak na kosmitę nie wierząc, że naprawdę jestem zdolna to czytać.
Ale moim zdaniem psychologia, w ogóle cała psychika człowieka jest bardzo interesująca.
Jak działa każdy z nas, jakie podejście trzeba mieć do poszczególnych osób . Wiem, że to nietypowe, że zamiast czytać książki typu ''Zmierzch'' czy ''Pamiętnik Nastolatki'' to czytam ''Byłam schizofreniczką'' czy książki naukowe typu ''człowiek wśród ludzi'' etc.

Wiem, że ta notka to bardziej takie masło maślane, ale jakoś tak naszła mnie ochota aby z Wami się podzielić moim dość nietypowym zainteresowaniem, które rozwinę jeszcze dokładniej w następnym wpisie. Oczywiście po za tym lubię jeszcze fotografię, sport oraz pisanie wierszy, ale akurat - psychologia budzi podziw wśród większości osób.
Dziękuje.

A Ty? Masz jakieś zainteresowania?